sobota, 23 lutego 2013

11.Again, the rapist

-Wstajemy gołąbeczki!-darł się Tom pod drzwiami.-NO WSTAWAĆ! SŁYSZYCIE CZY DRZWI WYWALIĆ?!
-Zamknij tą mordę!-krzyknął Nath przykrywając głowę poduszką.
-JA CI DAM MORDĘ GÓWNIARZU!
-Tom, nie rób wiochy w hotelu!-Kelsey.
-Za późno.-mruknął Nath na co ja sie zasmialam
-Chodź!
-NIE!
-Tom! Daj im do jasnej cholery spokój! Nie jesteś ich ojcem jak to Siva powiedział!
-Ale…
-Żadnych ale! Już do pokoju!-widać Kelsey zaciągnęła go tam, bo wszystko ucichło.
-Nath, trzeba by wstać … Śniadanie niedługo.-zdjęłam mu poduszkę z głowy.
-Ale tu jest zbyt wygodnie…-powiedział i wszedl pod koldre.Poczulam jak cos mnie ciagnie za noge.
-Nathan nie wyglupiaj sie.Co ty tam robisz z moja noga?!-zapytalam
-Podziwiam twoje piekne, dlugie nogi.-odpowiedzial.Wstalam z lozka i zepchlam Nathana na podloge.-Moja dupa!-narzekal.
-To mogles od razu wstac, gamonie.-powiedzialam zazenowana cala sytuacja.Nagle olsnilo mnie.-Ide pierwsza do lazienki.-poinformowalam go i wzielam byle jakie ciuchy (buty to te balerinki obok spodenek :)) i zamknelam sie w lazience.Wzielam szybki prysznic.Umylam zeby i ubralam sie.Wyszlam z lazienki i zobaczylam ze juz ubrany Nathan na mnie czekal.
-Dluzej sie nie dalo?-zapytal-Musialem sie tu ubierac bo bysmy nie zdazyli na sniadanie.-powiedzial i razem skierowalismy sie na dol do bufetu.Wszyscy juz na nas czekali.

Po śniadaniu poszliśmy na spacer po plaży. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że zobaczyłam tego chłopaka, który chciał mi wczoraj TO zrobić. Miał rozcięty łuk brwiowy, po uderzeniu kamieniem.  Zaczął świdrować moje ciało wzrokiem. Momentalnie stanęłam w miejscu. Nath, który trzymał moją rękę, odwrócił się patrząc na mnie zdziwiony.  Szybko jednak zwrócił swój wzrok tam, gdzie ja. Gdy utkwił go w nim, od razu zorientował się, że to on. I  w tym momencie dostał szału. Natychmiast podbiegł do chłopaka i zawalił mu z pięści w twarz. Zaczął go okładać coraz mocniej, tak, że tamten nawet nie zdążał odpowiedzieć na zadawane mu ciosy. W końcu powalił go na ziemię i zaczął kopać gdzie popadnie. Raptem usłyszałam czyjś głos:
-Co tu się dzieje?!
-A nie to tylko Nath się bije… O Tom!-skojarzyłam dopiero wtedy.
-O! No co Ty nie powiesz!
-Debilu, co tak stoisz!-wrzasnął Max, który wziął się nie wiadomo skąd, podobnie jak Tom.-On go zaraz  zabije!
-Należy mu się…-mruknęłam.
I tak nikt tego nie usłyszał, bo chłopcy już gnali w stronę zajścia. Z trudnością odciągnęli Natha od chłopaka, który teraz zwijał się z bólu na piasku.
-PUŚĆCIE MNIE IDIOCI! ON MUSI ZAPŁACIĆ ZA TO, CO ZROBIŁ! ZABIJĘ CIĘ JESZCZE KU**A! ZOBACZYSZ CH*JU! -darł się.
-Ogarnij się stary!-krzyknął Max, po czym strzelił Nathowi z liścia.
-ZA CO TO BYŁO?!
-Co Ci odbiło?!-zapytał Tom.
-Nikt nie będzie krzywdził mojej przyjaciolki, rozumiesz?!
-To on wtedy zrobił to Sydney?-spytał opanowany już Max.
-Tak!
-A, to Cię uniewinnia. Dobra, zwijamy się do hotelu.
-Nath, nie trzeba było…-powiedziałam poprawiając jego poczochraną grzywkę, kiedy chłopaki już poszli.
-Właśnie, że trzeba było! Jemu się należało-powiedzial za co dostal ode mnie buziaka w policzek.Wszyscy poszli juz do hotelu i my tez tam szlismy tylko ze wolniej i to o wiele.Jak weszlismy to akorat na obiad.Jedlismy w spokoju gdy nie Tom.
 Tom podczas posiłku zwalił na siebie caaały talerz jedzeni.
-No rzesz kurna jego mać!-krzyknął.
Najbardziej z całego zajścia nie mógł wyrobić Max i Jay, więc nadal bardzo wkurzony Tom znów się wydarł:
-No i z czego tak te mordy cieszycie?! Zaraz mi to prać będziecie!
-Bardzo śmieszne Tommy!-powiedział dusząc się ze śmiechu Max.
-I to jak! O! A zaraz będzie jeszcze śmieszniejsze!-stwierdził i rzucił w Maxa garścią ziemniaków ze swoich spodni.-No pacz! Już jest śmieszniej!
-O Ty deklu!-krzyknął Max.-A masz Ty kanalio!-rzucił w niego sałatką.
-Ja też chcę porzucać! Bitwa na żarcie beze mnie to nie bitwa na żarcie!-powiedział Jay, i zaczął rzucać w Toma i Maxa wszystkim, co miał na talerzu.
W taki oto sposób rozpętała się wojna na jedzenie, w której wszyscy wzięli udział.
-Dobra rozejm!-krzyknęła w pewnej chwili Natalia.
-Niee!-stwierdzili jednogłośnie chłopcy.
-Ej Tom! Patrz!-zawołał go Seev.
-Co?!
-Jajco! Ahahaha! Łap kotleta dzieciaku!
Taa, no i go złapał… tyle, że, w swoją mordę.
-Haha! Epic win! Buahahahaha!-śmiał się.Smialismy sie jak nigdy.


Po obiedzie poszlismy na plaze na skutery wodne.Musielismy namowic Toma zeby zalozyl kapok.
-Toom, załóż ten kapok, dobrze Ci radzę.-powiedziała Kelsey.
-Ale po co?
-Jak nie chcesz zginąć w tak wczesnym wieku. Przypominam Ci, że idziemy na skutery wodne, a Ty nie umiesz pływać! (nie wiem czy to prawda xd) Nikt Cię ratować nie będzie!
-Ratownik jest!-upierał się.
-On nie będzie tracił swojego cennego czasu dla takiego debila!-wtrącił Max.
-Ej!
-Co ej? Ma ważniejsze zajęcia!
-Dobra, zakładaj to, i nie marudź w końcu! Zachowujesz się jak moja babcia za życia…-stwierdziłam rzucając w niego kapokiem.-Problem bejbe?-zapytałam widząc jego minę.
-Nie, skądże, żadnego…-mruknął zakładając go na siebie.


Kolacja ....



-Czy to jest krab?-zapytał Siva, kiedy zobaczył zawartość swojego talerza.
-Jak już to homar idioto…-burknął Max.
-Nie kuźwa! Jeż od razu! Albo nie! Jeżozwierz, jeszcze lepiej!-zirytował się Tom.
-A żeś swoją wiedzą zabłysnął, oj Tommy, Tommy…-pokręcił głową Jay.
-Przynajmniej jestem mądrzejszy od Seeva…
-Taa! Ja nie wpadłem do wody, tylko z tego powodu, żeby zobaczyć, cytuję: „delfinki i inne foczki”…
-No chciałem sprawdzić!
-Co miałeś na myśli mówiąc o foczkach?-zapytała podejrzliwie Kelsey.
-No foczki! Takie te, co pływają… No matko! Wiecie dobrze o czym mówię!-zdenerwował się Tom.
-Oj, ktoś tu się zbulweeersooowaaał…-powiedział Nath ze słodką miną, w zamian za co dostał ode mnie buziaka w policzek.
I tak praktycznie zlecial nam caly dzien ...


Kolejny nudny.!
Next mowie z gory nie wiem kiedy! 


 
<3



1 komentarz:

  1. Hej, nominowałam Cię do Liebster Award! Więej znajdziesz u mnie http://i-found-my-new-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń