Rano obudzilam sie wyspana jak nigdy.Ale i tak nie chcialo mi sie wstac z lozka lecz musialam.Jak wstalam na rowne nogi i zrobilam krok w przod wywalilam sie o walizke.WTF?Jaka walizke?
A.Juz wiem.Wczoraj zanim kladlam sie spac, zdjelam walizke z szafy, bo bede sie pakowac na KARAIBY!Jak sie ciesze!I ciesze sie rowniez, ze Olivia chodzi z Maxem.Wszystko jest dobrze!Nawet zapomnialam o tym co sie stalo w klubie!Bylo super!
Wstalam z podlogi bo ciagle na niej lezalam i poszlam pod prysznic.Czy ja juz mowilam jak kocham ten stan?No wiec bylam pod prysznicem z 2 godziny.Gdy wyszlam ubralam sie w swieze ciuchy i wysuszylam wlosy.Gdy skonczylam lekko polalowalam rzesy i gotowe!
OMG JUZ JUTRO WYJAZD A JA RODZICOW NIE ZAPYTALAM SIE O ZGODE!Szybkim krokiem wyszlam z mojego pokoju i skierowalam sie na dol do kuchnii.Pierwsze co to mama zaczelam mnie przepraszac ze nie powinna tak zareagowac i wogole.Powiedzialam tez ze to moja wina bo przeciez to prawda, powinnam wczesniej wrocic do domu.Gdy juz sie pogodzilysmy wszyscy poslzismy do salonu bo powiedzialam ze mam bardzo wazna sprawe.Usiadam na kanapie pomiedzy Erickiem a Patrickiem a rodzice usiedli na fotelach przed nami.
-No wiec o czym chcialas na powiedziec?-zapytala mama
-bo ja ..-przelknelam sline.-Wyjezdzam.Jutro.Na Karaiby.Z Nathanem i przyjaciolmi.-powiedzialam powoli zeby zrozumieli, bo w ich przypadku to czasami nie mozliwe.Wszyscy oprocz mnie otworzyli szeroko oczy i buzie.Normalnie ryj z podlogi musieli zbierac :)
-Ale .. ale jak to?I nie zapytalas sie nas o zgode?-zapytal sie tata
-Tata ... jestem juz pelnoletnia i wy nie mozecie mi zabronic wyjechac gdziekolwiek.-powiedzialam
-Alez coruniu!Jest zima jest luty!A ty na Karaiby chcesz jechac?-mama bronila swego
-Na Karaibach nie ma sniegu i jest cieplo tak jak u nas w lato.-powiedzialam lekko zazenowana.
-Na Karaiby czyli gdzie?-zapytal Erick
-Glabie chodzisz do pierwszej klasy i nie wiesz?!-powiedzial Patrick i walnal Ercka z tylu glowy?
-To mozna ja juz pojde sie spakowac bo jutro wyjezdzamy.-powiedzialam i wstalam.
-A jeszcze jedno.-powiedzial tata-Na ile jedziesz?-zapytal
-Nie wiem.Tydzien moze dwa.-powiedzialam i wzruszylam ramionami.Skierowalam sie do mojego pokoju.Zaczelam sie pakowac.Duzo czasu mi to nie zajelo.Tylko 2 godziny.
Usiadlam zmeczona na lozku i westchnelam.Nudzilo mi sie jak nigdy.I wlasnie dostalam Sms.Od Nathana.Od razu na mojej twarzy zagoscil usmiech.
''Przyjacioleczko moja czekam na Ciebie w parku.Przy naszym drzewie.Pamietasz jeszcze droge?''
Odpisalam:
''Oczywiscie, ze pamietam!Zaraz bede :* ''
I wyslalam.Szybko ubralam sie w to i zalozylam jeszcze czarna skorzana kurtke i ruszylam w droge.Caly czas myslalam o moim przyjacielu.Nawet nie wiem kiedy znalazlam sie w parku.Z daleka zobaczylam Nathana stojacego pod drzewem.Szlam dosc szybko.
-Czesc Nathy.-przywitalam sie z nim calusem w policzek.
-Hej.Wszytskiego najlepszego z okazji walentynek!-powiedzial dawajac mi piekna, czerwnoa roze.
-Oh .. Nathan.Dziekuje!-powiedzialam i przytulilam sie do niego.
-Reszta idzie pozniej do klubu.My nie idziemy bo wiesz pomyslalem o poprzednim zdarzeniu ..-powiedzial
-Dobrze.-odparlam i sie usmiechnelam.-To gdzie idziemy?
-Moze do kina?-zapytal
-Mi pasuje.-powiedzialam i ruszylismy.W drodze zastanawialismy sie na ktory film isc.Wybralismy ''Skyfall''.Podobno fajny.Olivia mi mowila.
-A ten.Na ile jedziemy?-zapytalam
-Na tydzien.A co?Mozesz?-zapytal
-Tak.
-Ja to juz sie spakowalem.-powiedzial i slodko sie usmiechnal.
-Ja tez.-powiedzial i sie zasmialismy.Akorat stalismy juz przed kinem.Kupilismy bilety i zaczelismy ogladac film.Byl superowski.Podobal mi sie.Kocham takie filmy.Ogladalam go z zaciekawieniem i Nathan tez.Dziwne .. Wyszlismy z kina zadowoleni.
-Podobalo ci sie?-zapytal
-Bardzo.-odparlam.
Byla godzina 19:30.
-A o ktorej mamy jutro samolot?-zapytalam
-O 10:35.Przyjedziemy po ciebie dobrze?
-Ale sam?
-Tak.Chlopacy beda na lotnisku.O 10:00 musimy juz tam byc.-poinformowal mnie
-Dobrze to 09:45 bede gotowa.-powiedzialam.Reszte drogi spedzilismy w ciszy.Nathan odprowadzil mnie do domu.Akorat o 21 bylam pod domem.
-Dziekuje za milo spedzony dzien.-powiedzialam i pocalowalam go w policzek.-Dobranoc.-pozegnalam sie i przekroczylam brame.Stanelam przed drzwiami i spojrzalam sie w strone Nathana.Pomachalam mu i weszlam do domu cala w skowronkach.Roze wstawilam do wazonu i skierowalam sie do mojego pokoju.Przebralam sie w pizame i zasnelam ..
Kolejny niedlugo!
Jak słodko... Ojej... *O*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, boski i w ogóle!
Czekam na następny...!